Przyzwyczajam się już pomału do tego, że jeśli do polskiego prawa wprowadzone zostaje dobre, propracownicze rozwiązanie, to OPZZ prędzej czy później odtrąbi to jako swój sukces.
Jeszcze nie ucichła sprawa bliźniaczo podobnego do solidarnościowego projektu dotyczącego emerytur stażowych, a OPZZ znów próbuje przypisać sobie kolejny sukces NSZZ „Solidarność”.
Znowu sięgacie po cudze
Drodzy Państwo, czy naprawdę aż tak bardzo nie macie się czym pochwalić, że musicie znów sięgać po cudze?
Może najpierw poczytajcie „Tygodnik Solidarność” i tysol.pl, na łamach których szeroko opisywaliśmy efekty porozumienia, jakie Solidarność zawarła z rządem Mateusza Morawieckiego w Stalowej Woli 7 czerwca ubiegłego roku. Wówczas mówiliście, że jego efekt jest daleki od oczekiwań.
My za to oczekujemy właściwie tylko jednego. Żebyście przestali interpretować rzeczywistość po swojemu.
Tak było w czerwcu w Stalowej Woli
Tym, którzy już prawie dali się nabrać, przypomnę, że jednym z punktów porozumienia w Stalowej Woli (oprócz na przykład odwrócenia wygasającego charakteru emerytur stażowych czy zwiększenia ochrony działaczy związkowych – tak tylko piszę, gdyby OPZZ chciał w przyszłości te rozwiązania też przypisać sobie) był właśnie wzrost odpisu na Zakładowy Fundusz Świadczeń Socjalnych. Dwustopniowy. Uzgodniono mianowicie, że od lipca 2023 r. nastąpi odmrożenie odpisu na ZFŚS według podstawy na rok 2021, a w 2024 roku dalsze jego odmrożenie już zgodnie z ustawą. I tak się stało.
Dlatego, jeśli dziś piszecie (TUTAJ): „Przywrócenie ustawowych zasad naliczania odpisu oznacza koniec tej niesprawiedliwej praktyki i jest sukcesem OPZZ”, to powiedzmy sobie jasno, że prawdziwa jest tylko pierwsza część tego zdania. Jakoś bowiem nie widziałem pana przewodniczącego Piotra Ostrowskiego w czerwcu w Stalowej Woli wśród podpisujących porozumienie z rządem w tej sprawie. Nie słyszałem też, by przyłączał się do ubiegłorocznych słów Piotra Dudy, który mówił o odpisie na ZFŚS: „Jeśli ustawa [okołobudżetowa – przyp. MO] zostanie przyjęta, to w przyszłym roku będzie on obliczany już na bieżąco, bez mrożenia tego wskaźnika, jak bywało to w poprzednich latach”.
Mydlenie oczu
Jeśli więc najpierw mówi się, że porozumienie (cytuję wypowiedź przewodniczącego Ostrowskiego w „Dzienniku Gazecie Prawnej) „nie obejmuje spraw, na które od wielu lat czekają pracownicy”, a następnie za własny sukces uznaje się jego zapisy, to wniosek może być tylko jeden – ktoś tu chyba stracił kontakt z rzeczywistością. Co gorsza, oszukuje członków własnego Związku!
Szanowni Państwo! Powiedzmy sobie jasno – to nie zasługa OPZZ. To przepisy, które wprowadzono jako pokłosie trudnych półrocznych negocjacji Solidarności z rządem Zjednoczonej Prawicy, a następnie podpisania porozumienia. Jeśli więc stawiacie na skuteczność, zapraszamy w szeregi Solidarności. No, chyba że wolicie mydlenie oczu.
źródło: tysol.pl